SWANS Seer 3 x LP box nowiótka

SWANS  

"Seer" 3 x LP box 

"Głównym celem jest ekstaza, ale nie mam zamiaru robić słodkiego popu. Chcę stworzyć coś całkowicie bezkompromisowego: najlepszą możliwą muzykę" - przyznał w jednym z ostatnich wywiadów lider Swans, Michael Gira. Kto miał okazję zobaczyć obecne wcielenie zespołu na żywo, ten wie, że nie ma tutaj miejsca na żarty. Swans wystawiają słuchacza na próbę, sprawdzają jego wytrzymałość i pokazują, że prawdziwa sztuka nie ma granic. Ich najnowszy, monumentalny album "The Seer" to znacznie więcej niż tylko przesterowane gitary i zgrabne piosenki. To muzyka, do której pasuje tylko jeden przymiotnik: potężna.
Bez znanych z koncertów, zabójczych i ciężkich jak stado słoni riffów, za to równie transowo, epicko i oryginalnie. Gira nazwał "The Seer" kulminacją 30 lat pracy i choć nie udało mu się jeszcze nagrać "najlepszej możliwej muzyki", to trzeba przyznać, że jest w życiowej formie. Dwugodzinny seans z drugim od czasu reaktywacji grupy albumem jest podróżą do jądra ciemności. Misternie budowane konstrukcje piętrzą się, by chwilę później runąć w oceanie dysonansów. Plemienna perkusja hipnotyzuje, a Gira niczym szaman odprawia swój bezbożny rytuał, dyrygując grupą wpatrzonych w niego muzyków. Nikt nie potrafi przewidzieć kierunku, w jakim za moment podążą. Dźwięki wiją się, oddychają, pulsują i tętnią życiem. Zaskakują.
"The Seer" jest płytą zbudowaną na kontrastach. Między hałasem a ciszą. Między minimalizmem a aranżacyjnym rozpasaniem. Kolosalny utwór tytułowy (ponad 30 minut), w którym Swans zaczynają od niepokojących i wiercących dziurę w czaszce pejzaży dźwiękowych, przechodząc do rytmicznej, krautrockowej mantry spod znaku niemieckich klasyków z Can, a kończąc na wolnych, doommetalowych ciosach rozdzielanych przez gitary, sąsiaduje z piękną i delikatną balladą śpiewaną przez Karen O z Yeah Yeah Yeahs. Brutalny, niemal blackmetalowy finał potężnego "Avatara" stoi w opozycji do chorobliwie funkujących rytmów "The Seer Returns", a oparty na dwóch dźwiękach i rytualnych perkusjonaliach "Mother of The World" za nic nie przygotowuje słuchacza na eteryczną kołysankę "The Daughter Brings the Water".
Jeżeli jest w tym wszystkim jakiś wspólny mianownik, to jest nim poszukiwanie absolutu i całkowite oddanie sztuce, czyli coś, czego nie zastąpią najdroższe studia i rozchwytywani producenci. Tak właśnie brzmi muzyka pozbawiona funkcji rozrywkowej, ambitna i wymykająca się schematom. Muzyka, jakiej mamy coraz mniej.-Maciek Stankiewicz/Onet

UTWORY:

1     Lunacy
2     Mother Of The World
3     The Wolf
4     The Seer
5     The Seer Returns
6     93 Ave. B Blues
7     The Daughter Brings The Water
8     Song For A Warrior
9     Avatar
10     A Piece Of The Sky
11     The Apostate  
  

VINYL FORMAT. "The Seer took 30 years to make. It's the culmination of every previous Swans album as well as any other music I've ever made, been involved in, or imagined. But it's unfinished, like the songs themselves. It's one frame in a reel. The frames blur, blend and will eventually fade. The songs began on an acoustic guitar, then were fleshed out with (invaluable) help from my friends, then were further tortured and seduced in rehearsals, live, and in the studio, and now they await further cannibalism and force-feeding as we prepare to perform some of them live, at which point they'll mutate further, endlessly, or perhaps be discarded for a while. Despite what you might have heard of presumed, my quest is to spread light and joy through the world. My friends in Swans are all stellar men. Without them I'm a kitten, an infant. Our goal is the same: ecstasy!" – Michael Gira 

Płyta jest oczywiście całkowicie nowa, w  stanie idealnym!