usr 1
 
 
Zaloguj | Zarejestruj

JESU Every day LP *Godflesh Isis Pelican Final *RP

Zdjęcie
Wykonawca Godflesh
Stan płyty Idealny
Kraj wydania
Cena 78,00 zł
Przejdź do oferty

Opis oferty

PAMIĘTAJ: wzięcie udziału w aukcji jest równoznaczne z akceptacją naszego regulaminu!

UWAGA: w przypadku naszych aukcji wypełnienie formularza wysyłki jest OBOWIĄZKOWE!
Oferta | O Nas | Kontakt | Komentarze | Regulamin | Wysyłka | Płatności



    SIDE A
    A1. Homesick 6:00
    A2. Comforter 7:12
    A3. Everyday I Get Closer To The Light From Which I Came 7:34

    SIDE B
    B1. The Great Leveller 17:28
    B2. Grey Is The Colour 4:34






        JESU EVERYDAY I GET CLOSER TO THE LIGHT FROM WHICH I CAME
        NR. KAT: AREC027v *** EAN: 5052571047415 *** LP
        78.00 PLN

        Wydawca: Avalanche Recordings
        Rok wydania:
        2013
        Nośnik:
        LP

        UWAGA - LEGAL !!!
        KUPUJESZ U NAS = KASA DLA ARTYSTY



        W cieniu wyczekiwania na pierwszy od trzynastu lat album Godflesh ukazuje się nowy pełnoczasowy materiał Jesu, ekscytację wzbudzając już chyba tylko u nawiedzonych fanbojów Justina Broadricka. Sęk w tym, że niżej podpisany również się do tej smutnej grupy zalicza. Nie ma co się czarować, że jest inaczej, ani też, że spodziewałem się nie wiadomo jakiego mocnego strzału i teraz płaczę rozczarowany tym solidnym, niezbyt wybitnym, ale całkiem przyjemnym albumem. Od płakania jest tu Broadrick, a ja się cieszę z nowej płyty lubianego zespołu, choć do ekstazy mi daleko i bez zastrzeżeń się nie obeszło.
        Wydaje się, że spolaryzowane kilka lat temu wątki – „gitarowy” (Jesu) i „elektroniczno-popowy” (Pale Sketcher) schodzą się z powrotem w jedno, być może nieintencjonalnie sięgając do złotego okresu jezusowych nauk, tego z okolic „Silver” i „Conqueror”… I to właściwie tyle nowości, jeśli chodzi o różnice między „Ascension” z 2011 roku a nowym albumem. Technicznie ta brzmi gładko i przestrzennie, jej charakter jest bardziej elektroniczno-ambientowy, ale jeśli chodzi o melancholijny, zadumany klimat z inklinacjami do użalania się nad sobą, to nic nowego „Everyday…” nie przynosi. Oczywiście nie mam z tym jakiegoś większego problemu i nie marzy mi się materiał w klimacie Ice albo nagły powrót do klimatów Curse of the Golden Vampire. Cieszy mnie ta popowa wrażliwość, te bezwstydnie słodkie melodie i mazgajowaty ekshibicjonizm, bo nie ma powodu, aby po prawie dziesięciu latach od wydania „Heart Ache” nagle miały przestać mi się podobać. Niestety, w zestawieniu z rozbudowanym elektronicznym tłem i licznymi wypadami w rejony ambientowo-postrockowe, niedorozwinięty pozostaje ten piosenkowy pierwiastek muzyki Jesu, który zawsze ceniłem najbardziej. Ujmując rzecz w mniej rozbudowanym zdaniu – hitów mi brak, takich na miarę „Silver”, „Medicine” czy „Tired of Me”. Poza otwierającym album „Homesick”, „Everyday…” raczej wypełnia przestrzeń w pokoju niż porywa serce do tańca – a wiadomo, że jak Broadrick napisze przebój, to nie ma Dave’a Mustaine’a we wsi. Okrojenie klimatycznych wygibasów do krótszych, bardziej zwartych form zaowocowałoby idealną płytą na jesienną dyskotekę przy kominku – a tak jest fajnie, ale chwilami przychodzi na myśl pytanie czy te rozwleczone ambienty są tu naprawdę niezbędne.
        Nowy album Jesu idealnie zgrywa się z porą roku za oknem, może więc owinę się białym szalikiem i pójdę do parku pozbierać kasztany, pokopać liście i powzdychać nad ulotnością wszechrzeczy pod smętną Broadrickową nutę… „Everyday…” jest właśnie jak złota, polska jesień – niektórzy lubią, większość jakoś zdzierży, ale i tak jest coraz ciemniej, na horyzoncie piździ i lepiej już nie będzie aż do wiosny. Z jednej strony cieszę się na tę płytę, a z drugiej nie płakałbym, gdyby Jesu poszedł na parę lat do szopy na rzecz zwiększonej aktywności Godflesh, JK Flesh czy – pomarzyć fajna rzecz – Greymachine. A ukoronowaniem żywota byłby kower „Take My Breath Away” zespołu Berlin, który zawojowałby serce społeczności Pitchforka i Anny Gacek.
        (Autor: Bartosz Cieślak / Violence Magazine)


        JESU


        Jesu - (wymawiany "yayzu") brytyjska formacja muzyczna założona w 2003 przez Justina Broadricka, byłego członka takich zespołów, jak Napalm Death czy Godflesh, działającego również pod szyldem Final.
        Lider Jesu to człowiek - instytucja, postać o ogromnej sile wyrazu i trudnym do przecenienia wpływie na kształt muzyki lat 90-tych i współczesnych. Multiinstrumentalista, autor niezliczonej ilości projektów muzycznych od Techno Animal, Johna Zorna i Laiki przez noisowo-improwizowany God, oraz Blixy Bargelda (Einstürzende Neubauten) i DJ Vadima w abstract hip-hopowym Ice, czy w radykalnie cyberpunkowym The Curse of the Golden Vampire gdzie towarzyszą mu Kevin Martin i Alec Empire (Atari Teenage Riot). Ten sam Justin K. Broadrick grał kiedyś na kultowej debiutanckiej płycie "Scum" Napalm Death na nowo definiującej pojęcie ekstremy w muzyce rockowej, by później przewinąć się przez nie mniej legendarne formacje Scorn Micka Harrisa i Painkiller Johna Zorna.
        Jesu był początkowo projektem jednoosobowym: Broаdrick sam nagrał i wydał pierwszą płytę, zatytułowaną Heart ache. Pod koniec 2003 r. dołączył basista Dermot Dalton współpracował już wcześniej z Broadrickiem w ambientowym Final, oraz Cable Regime. A także perkusista Ted Parsons, artysta o nie mniej imponującym dorobku, który współtworzył do tej pory m.in. formacje Godflesh, Prong, Killing Joke i Swans.
        Zespół w trójkę nagrał drugą płytę, a pierwszy pełnoprawny album, zatytułowany po prostu Jesu. W 2006 r. wyszła kolejna EP-ka Jesu, zatytułowana Silver.
        W roku 2007 światło dzienne ujrzały następne wydawnictwa - albumy Conqueror i Pale Sketches, EP-ki Sundown / Sunrise i Lifeline, oraz split z Eluvium. Następnie ukazały się też splity z Battle of Mice i Envy oraz EP Why Are We Not Perfect.
        Muzykę, wykonywaną przez Jesu można określić jako industrialną, z pewnymi wpływami rocka, bądź też nawet - ze względu na brzmienie gitar - metalu. W odróżnieniu jednak od większości standardowych produkcji industrialnych, zwykle silnie opartych na mechanicznym, nieludzkim rytmie, Jesu proponują muzykę nieco stonowaną, zawierającą duży ładunek emocji, ukrytych w melodiach gitar lub wokalizach Broаdricka.
        (wikipedia.pl)




        WSZYSTKIE WYSTAWIONE PRODUKTY SĄ NOWE I ORYGINALNE
        ZAPRASZAM NA NASZE INNE AUKCJE NA STRONACH:


        SEEYOUSOONpl - (DUBSTEP / ELEKTRONIKA / IDM / AVANT / FUNK / SOUL / GROOVE / POST-ROCK / INDIE / SYNTH / DISCO WAVE / WITCH-HOUSE)

        PUNKSHOPpl - (PUNK / ROCK / DUB / REGGAE / SKA)

        MELISSA69pl - (METAL / DOOM / STONER / NOISE / INDUSTRIAL / DRONE)

        RockersWINYL - (WSZYSTKO ale TYLKO na WINYLU)

        rockers_pl - (ELEKTRONIKA / POST ROCK / AVANT / POP)

        ROCKERSPUBL - (RAP / HIPHOP)

        ROCKERSPOLAND - (PUNK / ROCK / DUB / REGGAE / SKA)

        ROCKERSpl - (RÓŻNOŚCI czyli POZOSTAŁE)

        Sanson Veronique
        Nate Dogg
        Mr. Lucci
        John Cougar
        Doumoto Kouichi
        Duncan Dhu
        Michał Kowalczyk
        Crimpshrine
        Urkraft
        Bill Gaither And The Gaither Vocal Band